powrót do sekcji artykułów




Budowlani nie tracą ducha


W meczu na szczycie II ligi rugbiści Budowlanych ulegli w Sochaczewie Orkanowi.
- Przegraliśmy bitwę, ale wojna jeszcze trwa - przekonuje trener lublinian Piotr Choduń.


Rozmowa z Piotrem Choduniem

Wiesław Pawłat: To ważne, że mimo porażki 6:17 nie straciliście ducha, ale szanse na awans do ekstraklasy znacznie się oddaliły.

Piotr Choduń: Przed nami jeszcze wiele spotkań i wszystko może się zdarzyć. To jest sport i nic jeszcze nie jest definitywnie przesądzone. Niemniej jednak nie jesteśmy w dobrej sytuacji, bo w bezpośrednim starciu z Orkanem dwa razy przegraliśmy. W tej chwili mamy jeszcze zaległy mecz z Koszalinem, ale i tak strata jest spora.

W Sochaczewie zaczęliście dobrze. Do przerwy prowadziliście nawet 6:0. Co stało się w drugiej części meczu?

- Rzeczywiście początek był udany - mieliśmy optyczną przewagę. Niestety, nie poparliśmy tego przyłożeniami. Punkty zdobywaliśmy z rzutów karnych. W drugiej połowie gospodarze wzięli się do odrabiania dystansu, a my straciliśmy trzech zawodników pierwszej linii młyna. Zresztą już w szóstej minucie boisko musiał opuścić z powodu kontuzji Michał Kowal. Potem dołączyli do niego Wojciech Gulski i Jacek Szopa. Na dodatek z przyczyn regulaminowych nie mógł zagrać całego spotkania młodzieżowiec Michał Kędra, którego właśnie zmienił Gulski. To sprawiło, że musieli wejść zmiennicy, którzy nie zawsze grali na swoich nominalnych pozycjach. Oczywiście Orkan to skrzętnie wykorzystał, a my popełnialiśmy proste błędy.

W końcówce zerwaliście się jednak do walki.

- To prawda. Za brak ambicji z pewnością swoich zawodników nie mogę ganić. Pod koniec meczu przystąpili do huraganowego ataku i nie schodzili z połowy gospodarzy. Niestety, nadziali się na kontrę, która zakończyła się przyłożeniem. Przyznać jednak muszę, że Orkan był odrobinę lepszy i on jest teraz głównym kandydatem do awansu.

W sobotę czeka was kolejny ważny mecz - ze stołeczną Skrą u siebie.

- Wygranie tego spotkania przedłuży nasze nadzieje, porażka stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. To kolejna ciężka potyczka, ale już chyba wszystkie do końca sezonu takie będą. Z pewnością nie zagra Kowal, którego być może już w tym sezonie na boisku nie zobaczymy, bo naderwał więzadła w kolanie. Zabraknie też kontuzjowanego Gulskiego. Mam nadzieję, że przynajmniej uraz Szopy jest lżejszy i on wystąpi. Mamy jednak zmienników i oni dostaną szansę.

W przyszłym sezonie ma nastąpić reorganizacja rozgrywek.

- Takie są plany. Będzie licząca osiem zespołów ekstraklasa, I liga [6-8 drużyn - przyp. red.], II liga regionalna i rozgrywki siódemek. Dlatego też jestem zdania, że w tym sezonie łatwiej awansować niż w przyszłym. Z prostej przyczyny - na zapleczu ekstraklasy będzie grało więcej klasowych drużyn. Z drugiej strony można się cieszyć, że i poziom będzie wyższy. Choć ostatnio chodzą słuchy, że być może reforma w tym sezonie nie wejdzie w życie...

*Piotr Choduń jest trenerem Budowlanych Lublin


Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin Wiesław Pawłat 06.04.2009