powrót do sekcji artykułów




Po meczu Budowlani Lublin - Budowlani Łódź


W ostatniej kolejce rundy zasadniczej Budowlani Lublin pokonali na swoim boisku Budowlanych Łódź 13:10 i w półfinale play-off zagrają przed własną publicznością z Arką Gdynia.

Wygrana lublinian w sobotnim meczu dawała im drugie miejsce w tabeli i stawiała w roli gospodarza w meczu półfinałowym. Lublinianie bardzo szybko, bo już w drugiej minucie objęli prowadzenie 3:0. Rzut karny z 15 metrów precyzyjnie wykonał Tomasz Stępień. W ciągu czterech kolejnych minut łodzianie zmarnowali trzy dogodne okazje. Dwóch karnych nie wykorzystał Bartłomiej Kraska, zaś trzeciego w 18. minucie zmarnował również Piotr Gomulak. Ten sam zawodnik dwie minuty później wykorzystał zagapienie lubelskiej obrony i lewą stroną boiska wykończył akcję przyłożeniem - zrobiło się 3:5. Na szczęście Gomulak nie wykorzystał próby podwyższenia.

W kolejnych minutach zarysowała się lekka przewaga gospodarzy, którzy jednak nie mogli zniwelować przewagi łodzian. Najdogodniejszą okazję do przyłożenia zaprzepaścił Piotr Marcinkowski, który zwlekał z podaniem do lepiej od niego ustawionych Stępnia oraz Marcina Daniela. Z kolei Stępień w odstępie minuty przestrzelił dwa karne. Wreszcie w 36. minucie sędzia Leszek Kościelniak z Koszalina za trzy zawalenia lubelskiego młyna podyktował karną piątkę dla Budowlanych Lublin. Pięć punktów zostało zapisanych kapitanowi Konradowi Jaroszowi, a próby podwyższenia z pięciu metrów naprzeciwko słupów nie zmarnował tym razem lubelski kopacz Stępień. Lublinianie w tym momencie prowadzili już 10:5. Tuż przed końcem pierwszej połowy po raz kolejny gospodarze zaspali z obroną po swojej prawej stronie i Krzysztof Serafin zdobył pięć punktów z przyłożenia. Do przerwy na boisku był remis 10:10.

Najwięcej emocji było jednak w drugiej połowie spotkania, szczególnie w jej końcówce. W 64. minucie ponownie Stępień trafił z karnego i Lublin prowadził 13:10. Pięć minut przed końcem żółtą kartkę dostał w ekipie lublinian Piotr Marcinkowski i musiał opuścić boisko. Później rozegrał się prawdziwy horror. Łodzianie rzucili na szalę wszystkie siły i przypuścili szturm na pole punktowe gospodarzy. Nie wykorzystali trzech karnych, nie decydując się na kopy lecz wybierając młyn.

Po tej porażce zrezygnowali z funkcji obaj łódzcy trenerzy Mirosław Szczepański i Krzysztof Serafin. Zespół ma objąć Ryszard Wiejski.


źródło: Jarosław Czępiński - Gazeta Wyborcza 31.05.2004