Sobotni mecz rugby między Budowlanymi Lublin a Arką Gdynia to z pewnością najważniejsze wydarzenie sportowego weekendu w Lublinie. Jeśli lubelscy rugbiści zwyciężą, kolejny medal mistrzostw Polski, w najgorszym wypadku srebrny, będzie należał do nich. - Zrobimy wszystko, aby tak było - zapełniają zawodnicy i szkoleniowcy.
Andrzej Kozak, trener aktualnych brązowych medalistów MP w rugby, podkreśla jednak, że nie będzie to wcale łatwe. Z Arką Gdynia zawsze grało się naszym trudno, szczególnie podczas meczów u siebie. W pierwszym meczu rundy wiosennej kończącego się sezonu Budowlani przegrali z Arką w Lublinie 8:15. Co gorsza, lubelski zespół trapią kontuzje - występ Tomaszów: Mietlickiego, Jóźwika, Piotra Nojszewskiego i Jakuba Jasińskiego stoi pod dużym znakiem zapytania. Na kontuzje narzekają również Marcin Daniel i najskuteczniejszy do tej pory zawodnik Budowlanych Piotr Marcinkowski. W porównaniu z rundą jesienną, w zespole brakuje 5 zawodników.
- Przyznaję, że w zespole zapanował prawdziwy szpital. Gdybym miał do dyspozycji taki skład jak jesienią, byłbym spokojniejszy o wynik meczu - mówi A. Kozak. - Szkoda, że od ostatniego, bardzo ciężkiego meczu z Budowlanymi Łódź minęło tylko parę dni i zawodnicy nie zdążyli zregenerować sił. Przydałaby się dłuższa przerwa, taka jaką liga miała np. w maju, gdy nie graliśmy przez 3 tygodnie.
Trener Kozak dodaje, że siłą prowadzonego przez niego zespołu jest jak zwykle wyrównany skład - oby tylko nie okazało się to zbyt mało.
Przedmeczowe założenia są podobne, jak do tej pory: Budowlani będą próbowali gry młynem, którym górują nad rywalami. Zawodnicy, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że od kilku dni w zespole panuje pełna mobilizacja. - Budowlanym marzy się miejsce na podium i to na wyższym stopniu niż przed rokiem. Zapowiadają też, że chcą wziąć rewanż za ostatnią przegraną i serdecznie zapraszają na mecz.
- Liczymy na gorący doping naszych kibiców, który bardzo pomaga wykrzesać dodatkowe siły - dodaje Andrzej Kozak. - Jak zwykle nie zabraknie też dodatkowych atrakcji.
Mecz zacznie się jutro punktualnie o godzinie 14. 60 minut później rozpocznie się drugi mecz półfinałów: Lechia Gdańsk podejmuje na własnym boisku drużynę Blach-Pruszyński Łódź, która w ubiegłą sobotę przegrała z lubelską drużyną 13:10. Zwycięskie drużyny spotkają się już za tydzień w meczu o złoty medal, jutrzejsi przegrani walczyć będą o brąz.
źródło: Mariusz Mucha - Kurier Lubelski 04.06.2004