powrót do sekcji artykułów




Przed meczem Budowlani Lublin - Budowlani Łódź


Lubelscy Budowlani podejmują jutro lidera rozgrywek i aktualnego wicemistrza Polski - swych imienników z Łodzi. Rywalizacja obu zespołów zawsze elektryzowała kibiców w naszym mieście. W ten weekend będzie podobnie.

Przerwa w rozgrywkach trwała trzy tygodnie. Wprawdzie przed tygodniem zgodnie z terminarzem miała zostać rozegrana piąta kolejka, lecz ze względu na młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Sopocie i udział kadry naszego kraju, została ona przełożona na 20 listopada.

Wolny czas lublinianie poświęcili na przygotowanie do meczu z Budowlanymi Łódź. Po czterech seriach spotkań zespół trenera Andrzeja Kozaka z dorobkiem ośmiu punktów znajduje się na piątym miejscu w lidze. Łodzianie to aktualnie lider rozgrywek, który jeszcze nie przegrał. W pięciu meczach wywalczył 15 punktów.

W ekipie gospodarzy nie zagrają kontuzjowani Piotr Marcinkowski i Michał Jakimiński. Chory jest także Sebastian Berestek i nie wiadomo, czy zdoła na czas się wykurować. Zagra za to Tomasz Mietlicki. - Przez ostatnie dwa tygodnie bardzo ciężko pracowaliśmy nad motoryką - mówi trener Kozak. - Zespół z Łodzi jest zdecydowanym faworytem rozgrywek. Oprócz Arki Gdynia i Lechii Gdańsk to właśnie łodzianie mają największe szanse na pierwsze miejsce. Rywal ma bardzo dobry młyn i atak, w którym gra kilku reprezentantów Polski. My ze swej strony będziemy chcieli zdominować młyn gości w stałych fragmentach gry, ponieważ właśnie tutaj przeciwnik ma słaby punkt. Tak się jakoś złożyło, że w naszych potyczkach atutem także jest własne boisko. My wygrywamy w Lublinie, oni - w Łodzi. Oby tak było już jutro. Bardzo liczymy również na doping naszych kibiców, których powinno przyjść jak najwięcej.

- Nie zapominajmy, że w ostatnich dwóch latach dwukrotnie przegraliśmy w Lublinie - mówi trener łodzian Ryszard Wiejski. - Z tego też względu trochę obawiamy się tego spotkania. Wiemy, że rywal gra dobrze młynem, zdobywając punkty często po akcjach tej formacji. Zazwyczaj sędziowie dyktują tzw. karne piątki za zawalenia młyna lublinian. Nie możemy do tego dopuścić. Z aktualnym dorobkiem 15 punktów mamy już zapewnione piąte miejsce po jesieni, jednak to nas nie satysfakcjonuje. Będziemy walczyć w Lublinie o zwycięstwo.


źródło: Jarosław Czępiński - Gazeta Wyborcza 15.10.2004