Szóste miejsce i 16 punktów na koncie - to dorobek I-ligowych rugbistów Budowlanych Lublin po rundzie jesiennej. Jest to bez wątpienia sukces lublinian występujących jesienią w sporym osłabieniu.
Z ośmiu rozegranych spotkań Budowlani wygrali cztery i tyle samo razy schodzili z boiska pokonani. Najdotkliwszej porażki lublinianie doznali w Gdyni, gdzie ulegli aktualnemu mistrzowi Polski 7:87. Z pięciu spotkań rozegranych w Lublinie ekipa Budowlanych zwyciężyła w czterech. Najbardziej pechowych porażek gracze trenera Andrzeja Kozaka doznali przed własną publicznością w potyczce z Orkanem (18:20) oraz w ostatnim spotkaniu jesieni - w Poznaniu z Posnanią (22:27).
Przed sezonem planem piętnastki z ul. Krasińskiego było zakwalifikowanie się do szóstki, która wiosną będzie walczyła o medale. Cel ten udało się zrealizować, ale nie bez kłopotów. Przed sezonem z Budowlanych odeszło czterech graczy z pierwszej piętnastki: Piotr Jurkowski, Tomasz Stępień, Konrad Jarosz i Adam Wołoszyn, a także Emil Dzik. Tylko jeden, pierwszy mecz z Folcem Warszawa, rozegrali dwaj kolejni rugbiści: Radosław Wołoszyn i Piotr Marcinkowski. Pierwszy zrezygnował z gry, drugiego wyeliminowała kontuzja. W trakcie rozgrywek kolejne urazy wykluczyły także: Marcina Rudzia, Pawła Piwnickiego, Michała Jakimińskiego, Pawła Czerwonkę i Jacka Homę. Z upływem czasu do tego grona dołączali Rafał Jadach, Sebastian Berestek. W pewnym momencie zabrakło również Piotra Nojszewskiego, Arkadiusza Gospodarka, Przemysława Kozła. Tomasz Mietlicki zaś, poza meczem w Poznaniu, wspierał drużynę tylko w spotkaniach w Lublinie. Dobrze, że pojawili się zdolni juniorzy, z których najlepiej zaprezentował się Paweł Szafranek.
- Doznaliśmy sporego osłabienia i prześladował nas potworny pech - mówi trener Kozak. - Pojawiające się kontuzje były spowodowane brakiem solidnego przygotowania. Właściwie okres przygotowawczy przepracowało tylko trzech zawodników: Maciej Niedźwiecki oraz bracia, Kuba i Bartek Jasińscy - i ich ominęły urazy. Nie ma się co dziwić, jesteśmy amatorami i wielu zawodnikom praca kolidowała z treningami. Nasze występy w lidze wspierał Urząd Marszałkowski. Wejście do szóstki w tak trudnej sytuacji jest naszym sukcesem. Tym bardziej że np. mistrz sprzed dwóch lat - sopockie Ogniwo - znalazł się poza tą grupą. My wówczas byliśmy brązowym medalistą Polski. Nie wiem, jaka będzie wiosna, jest na to jeszcze za wcześnie, ale personalnie nie będzie lepiej. Rezygnację z gry zadeklarowali już Marcin Rudź i Tomasz Mietlicki.
źródło: Jarosław Czępiński - Gazeta Wyborcza 30.11.2004